28 kwietnia 2011

"Po co komu elektryczność?"

Dziś post z nieco innej beczki i nieco na marginesie komiksowo-semiotycznych rozważań. Semiotyką (nie tylko komiksu) zajmuję się już od jakiegoś czasu i niejednokrotnie słyszałem komentarze typu "po co się tym zajmować?", "nie lepiej robić coś bardziej praktycznego, prowadzić jakieś użyteczne badania?", "przecież to się nigdy nikomu nie przyda". Niektórzy rzucają takie komentarze, ponieważ mają alergię na myślenie i słowa dłuższe niż trzy sylaby i rzeczywiście nie potrafię odpowiedzieć im nic, co mogłoby satysfakcjonującego. Są również osoby, którymi kieruje ciekawość lub szczerze martwią się, że marnuję mój cenny czas na coś zupełnie nieproduktywnego. Takim osobom dedykuję poniższą anegdotkę.

14 kwietnia 2011

Być albo nie być (komiksem)

Uff, zdaje się, że mamy już za sobą najważniejszą cześć znęcania się nad definicją komiksu. Dwa tygodnie temu pisałem o polisemii słowa komiks i wyborze znaczenia, które jest zazwyczaj uwzględniane w definicji. Tydzień temu rozwodziłem się nad definicją kognitywną komiksu, która może być alternatywą dla definicji klasycznej. Przy okazji przyjrzeliśmy się bliżej prototypowemu komiksowi, będącemu niejako "centralnym" przedstawicielem kategorii. Jeśli zaś komiks prototypowy znajduje się w centrum kategorii, proponuję zeksplorować dziś granice tejże, sprawdzić ich zasięg i przetestować wytrzymałość. Na pograniczu znajdziemy teksty, których przynależność do kategorii budzi wątpliwości. Czy jest to jeszcze komiks? Jeśli nie, to czym to coś właściwie jest? A co jeśli tekst pozornie wyczerpuje definicję komiksu, lecz intuicja podpowiada nam, że komiksem to raczej nie jest?

7 kwietnia 2011

Esencja i prototyp

W poprzednim poście pisałem o polisemii słowa komiks, która utrudnia stworzenie jednej definicji tego terminu. Skoro komiks ma aż cztery nieco różniące się od siebie znaczenia, teoretycznie możemy sformułować aż cztery różne definicje! W praktyce jednak najbardziej podstawowymi i najszybciej "kojarzonymi" znaczeniami są 'medium' i 'tekst' i to wokół tych znaczeń krążą faktyczne definicje.

Teraz z kolei wypada zadać pytanie o sposób definiowania pojęcia. Definiowanie jest procesem pokrewnym kategoryzacji, czyli przyporządkowywaniu obiektów i zjawisk pojęciom w naszych umysłach (por. "Kategoryzacja"). I tak istnieją na świecie pewne obiekty, które skategoryzujemy jako komiksy i obiekty, których nie da się tak skategoryzować. Jeśli zaś chodzi o definiowanie, możemy przyjąć, że tworzenie definicji jest próbą opisu kategorii przy pomocy słów.

1 kwietnia 2011

Komiks w sieci znaczeń

W kwietniu chciałbym poznęcać się nieco nad definicją komiksu. Zgadzam się w stu procentach z Michałem Błażejczykiem, autorem artykułu "Koń jaki jest, każdy widzi, czyli o definicji komiksu", że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Bo niby każdy wie jak koń wygląda, lecz opisać konia tak, by opis ten nie był jednocześnie opisem zebry i muła jest już nieco trudniej. A może należałoby uznać, że zebra to jednak koń, tylko trochę dziwny? I czy można powiedzieć, że muł to w połowie koń, a jeśli tak, to w której połowie? Wychodzi na to, że im bardziej się do konia zbliżamy, tym bardziej zaczyna nam wierzgać.