9 grudnia 2011

The medium is the message

Dziś na warsztacie temat-potwór: wielki, ciężki i groźny, choć z pozoru mały, niewinny i trochę bez sensu. Mowa o słynnej maksymie Marshalla McLuhana "The medium is the message", tłumaczoną na polski jako "medium jest informacją". Tłumaczenie to dość trafne, choć niestety zatraca się w nim mile mrucząca aliteracja angielskiego oryginału. Niewiele naukowych sloganów zrobiło tak oszałamiającą karierę, może także dlatego, że od samego początku miało wychodzić poza ścisłą semiotykę ku rozległym wodom szeroko pojętej humanistyki. Skutkiem tego dziś do "The medium is the message" przyznają się chętnie zarówno semiotycy wszelkich szkół, jak i medioznawcy, filozofowie, literaturoznawcy i kto tam jeszcze. Maksymie McLuhana napisano już bardzo dużo i bardzo mądrze, a próba całościowego opisu tego zwięzłego bon motu rozsadziłaby pewnie ramy mojego skromnego bloga, ograniczmy się więc do ogólnego naszkicowania jego sensu w kontekście semiotyki komiksowej.

21 czerwca 2011

Skąd się bierze żart, czyli o humorze w komiksach Tadeusza Baranowskiego

Dwa tygodnie temu opublikowałem krótki przegląd naukowych teorii humoru. Dziś wcielam teorię w życie, a właściwie wykorzystuję teorię do opisania konkretnych przykładów. Jak zapewne nie trudno się domyśleć, skupię się na humorze w komiksie, a dokładniej na humorze w komiksach Tadeusza Baranowskiego. Omówienie to będzie, rzecz jasna, pobieżne i skrótowe; postaram się raczej zasygnalizować pewne zjawiska, a nie przeprowadzić jakąś dogłębną i szczegółową analizę. Mam jednak nadzieję, że dzisiejszy post pomoże nieco ogarnąć ten ciekawy temat.

7 czerwca 2011

Teorie humoru

Czy można stworzyć naukową teorię humoru? Wielu ludzi uważa, że nawet jeśli jest to możliwe, to z pewnością nie ma większego sensu. Humor jest czymś tak ulotnym i intuicyjnym, że trudno ująć go w sztywne ramy naukowych analiz, a nawet jeśli się to uda, to humor przestaje być śmieszny. Humorem należy się cieszyć, doświadczać go, a nie rozkładać na czynniki pierwsze. Z argumentami takimi można się zgodzić lub nie (choć "Po co komu elektryczność?" pisałem niedawno o pozornej bezużyteczności badań naukowych), co nie zmienia faktu, że humor od kilku już dekad znajduje się w kręgu zainteresowań nauki.

5 maja 2011

Gestalt oraz figura i tło

Gestalt

Według psychologii gestaltu (zwanej też psychologią postaci), ludzie postrzegają raczej ogólny obraz przedmiotu, niż poszczególne części, z których ten przedmiot się składa. Naszą uwagę przykuwają więc przede wszystkim całości, a nie części składowe. Na przykład, gdy patrzymy na dom, postrzegamy go jako stosunkowo jednorodną całość, a nie zbiór elementów takich jak okna, drzwi, ściany lub dachówki. Patrząc na dany przedmiot możemy też oczywiście skupić się na częściach składowych, lecz jest to niejako kolejna faza procesu poznawczego, wymaga od nas dodatkowego i "nienaturalnego" wysiłku. Taka jednorodna całość postrzegana przez ludzki umysł nosi nazwę gestaltu, a percepcja, w której ogląd całości jest ważniejszy niż analiza części składowych, nazywa się percepcja holistyczna. Jednym z pierwszych badaczy percepcji holistycznej był niemiecki psycholog Max Wertheimer (1880 – 1943).

28 kwietnia 2011

"Po co komu elektryczność?"

Dziś post z nieco innej beczki i nieco na marginesie komiksowo-semiotycznych rozważań. Semiotyką (nie tylko komiksu) zajmuję się już od jakiegoś czasu i niejednokrotnie słyszałem komentarze typu "po co się tym zajmować?", "nie lepiej robić coś bardziej praktycznego, prowadzić jakieś użyteczne badania?", "przecież to się nigdy nikomu nie przyda". Niektórzy rzucają takie komentarze, ponieważ mają alergię na myślenie i słowa dłuższe niż trzy sylaby i rzeczywiście nie potrafię odpowiedzieć im nic, co mogłoby satysfakcjonującego. Są również osoby, którymi kieruje ciekawość lub szczerze martwią się, że marnuję mój cenny czas na coś zupełnie nieproduktywnego. Takim osobom dedykuję poniższą anegdotkę.

14 kwietnia 2011

Być albo nie być (komiksem)

Uff, zdaje się, że mamy już za sobą najważniejszą cześć znęcania się nad definicją komiksu. Dwa tygodnie temu pisałem o polisemii słowa komiks i wyborze znaczenia, które jest zazwyczaj uwzględniane w definicji. Tydzień temu rozwodziłem się nad definicją kognitywną komiksu, która może być alternatywą dla definicji klasycznej. Przy okazji przyjrzeliśmy się bliżej prototypowemu komiksowi, będącemu niejako "centralnym" przedstawicielem kategorii. Jeśli zaś komiks prototypowy znajduje się w centrum kategorii, proponuję zeksplorować dziś granice tejże, sprawdzić ich zasięg i przetestować wytrzymałość. Na pograniczu znajdziemy teksty, których przynależność do kategorii budzi wątpliwości. Czy jest to jeszcze komiks? Jeśli nie, to czym to coś właściwie jest? A co jeśli tekst pozornie wyczerpuje definicję komiksu, lecz intuicja podpowiada nam, że komiksem to raczej nie jest?

7 kwietnia 2011

Esencja i prototyp

W poprzednim poście pisałem o polisemii słowa komiks, która utrudnia stworzenie jednej definicji tego terminu. Skoro komiks ma aż cztery nieco różniące się od siebie znaczenia, teoretycznie możemy sformułować aż cztery różne definicje! W praktyce jednak najbardziej podstawowymi i najszybciej "kojarzonymi" znaczeniami są 'medium' i 'tekst' i to wokół tych znaczeń krążą faktyczne definicje.

Teraz z kolei wypada zadać pytanie o sposób definiowania pojęcia. Definiowanie jest procesem pokrewnym kategoryzacji, czyli przyporządkowywaniu obiektów i zjawisk pojęciom w naszych umysłach (por. "Kategoryzacja"). I tak istnieją na świecie pewne obiekty, które skategoryzujemy jako komiksy i obiekty, których nie da się tak skategoryzować. Jeśli zaś chodzi o definiowanie, możemy przyjąć, że tworzenie definicji jest próbą opisu kategorii przy pomocy słów.

1 kwietnia 2011

Komiks w sieci znaczeń

W kwietniu chciałbym poznęcać się nieco nad definicją komiksu. Zgadzam się w stu procentach z Michałem Błażejczykiem, autorem artykułu "Koń jaki jest, każdy widzi, czyli o definicji komiksu", że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Bo niby każdy wie jak koń wygląda, lecz opisać konia tak, by opis ten nie był jednocześnie opisem zebry i muła jest już nieco trudniej. A może należałoby uznać, że zebra to jednak koń, tylko trochę dziwny? I czy można powiedzieć, że muł to w połowie koń, a jeśli tak, to w której połowie? Wychodzi na to, że im bardziej się do konia zbliżamy, tym bardziej zaczyna nam wierzgać.

9 marca 2011

Komiks jako tekst (?)

Czy komiks może być tekstem? Odpowiedź na to pytanie, jak zresztą na wiele pytań z dziedziny semiotyki, brzmi "tak i nie". A dokładniej "to zależy". W tym przypadku zależy od tego, jak rozumiemy termin tekst. Zgodnie z rozumieniem potocznym, tekst jest graficznym zapisem pewnej wypowiedzi językowej i w tym sensie komiks tekstem nie jest, choć tekst wykorzystuje. Takie podejście prowadzi jednak do dość wąskiej i niedoskonałej definicji tekstu (zob. "Kryteria tekstowości"). Do dyspozycji mamy również bardziej precyzyjną, a zarazem wszechstronną definicję tekstu opartą na kryteriach zaproponowanych przez językoznawców Roberta de Beaugrande i Wolfganga Dresslera. O definicjach i kryteriach pisałem dokładniej w poście "Kryteria tekstowości", więc jeśli nie zetknęliście się do tej pory z teorią tych autorów, warto rzucić okiem na ten tekst.

27 lutego 2011

Kryteria tekstowości

Czym jest tekst? Na pierwszy rzut oka, odpowiedź na to pytanie wydaje się być banalnie prosta, ale diabeł, jak zwykle zresztą, tkwi w szczegółach. Tym feralnym szczegółem tym jest tutaj sposób rozumienia terminu tekst. W rozumieniu potocznym, które pierwsze przychodzi na myśl, jest to graficzny zapis jakiejś wypowiedzi językowej. Tekst określają więc dwa kryteria, które roboczo sformułować można jako:

5 stycznia 2011

Amalgamaty konceptualne

Teoria amalgamatów konceptualnych to metodologia pozwalająca opisywać powstawanie złożonych struktur semantycznych. Została ona stworzona przez przez Gillesa Fauconnier i Marka Turnera w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Na początku stosowana była do opisywania zjawisk językowych, m.in. jako alternatywna metoda analizowania metafor pojęciowych (patrz "Metafora i metonimia"). Wkrótce jednak zarówno sami twórcy teorii jak inni uczeni zaczęli używać jej do opisywanie wielu innych rodzajów danych, jak na przykład rysunki satyryczne, znaki graficzne, dzieła sztuki, archetypy kulturowe, a nawet zachowania seksualne ludzi. Obecnie zwolennicy teorii amalgamatów uznają ją za potężne i niezwykle wszechstronne narzędzie analizy niemal każdego rodzaju zjawisk cywilizacyjno-kulturowych. Fauconnier i Turner swoją książkę o amalgamatach nie bez kozery zatytułowali The Way We Think (czyli w wolnym tłumaczeniu Sposób w jaki myślimy), sugerując tym, że jest to jeden z najbardziej podstawowych i uniwersalnych procesów poznawczych.