Dziś na warsztacie temat-potwór: wielki, ciężki i groźny, choć z pozoru mały, niewinny i trochę bez sensu. Mowa o słynnej maksymie Marshalla McLuhana "The medium is the message", tłumaczoną na polski jako "medium jest informacją". Tłumaczenie to dość trafne, choć niestety zatraca się w nim mile mrucząca aliteracja angielskiego oryginału. Niewiele naukowych sloganów zrobiło tak oszałamiającą karierę, może także dlatego, że od samego początku miało wychodzić poza ścisłą semiotykę ku rozległym wodom szeroko pojętej humanistyki. Skutkiem tego dziś do "The medium is the message" przyznają się chętnie zarówno semiotycy wszelkich szkół, jak i medioznawcy, filozofowie, literaturoznawcy i kto tam jeszcze. Maksymie McLuhana napisano już bardzo dużo i bardzo mądrze, a próba całościowego opisu tego zwięzłego bon motu rozsadziłaby pewnie ramy mojego skromnego bloga, ograniczmy się więc do ogólnego naszkicowania jego sensu w kontekście semiotyki komiksowej.
Pierwszą reakcją na deklarację, że "medium jest informacją" jest zazwyczaj niedwuznaczne pukanie się w głowę. Jest to reakcja zupełnie zrozumiała, gdyż w potocznym rozumieniu relacja medium-informacja określa informację jako coś medium niezależnego. Medium to "kanał", w którym informacja "płynie", względnie "pojemnik", w których informację się trzyma, byty te są jednak od siebie niezależne i łatwo je od siebie oddzielić, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Na przykład bajka o Czerwonym Kapturku napisana na kartkach papieru, odczytana na głos z tejże kartki i narysowana jako komiks to ta sama opowieść, ta sama informacja niezależnie od medium, w którym się ją przekazuje. Sugerowałoby to, że medium jest "przezroczyste" lub "niewidzialne"; odbieramy jedynie informację, a na znaki służące do jej przekazywania nie zwracamy zbyt dużej uwagi, bo i znaki te niespecjalnie wpływają na informację. Prawda?
Według McLuhana, nieprawda. Kanadyjski medioznawca twierdzi, że medium nie tyle przekazuje lub utrwala informację, lecz aktywnie ją kształtuje. Oznacza to, że w praktyce niemożliwe staje się odróżnienie "czystej informacji" od elementów informacji uformowanych przez medium. Każde medium przekazuje informację w charakterystyczny dla siebie sposób, który wpływa na samą informację. Przywołując jeszcze raz bajkę o Czerwonym Kapturku powiedzieć można, że bajka zapisana na papierze, opowiedziana na głos i narysowana w komiksie nie jest jednak tym samym przekazem, nawet jeśli lektor odczyta na głos każde słowo utrwalone na kartce papieru, a komiksowe dymki zawierają te same słowa, co dialogi na tejże kartce. Każde medium ma swoją własną specyfikę, której nie da się oddać lub "zasymilować" w innym medium. Na przykład, opowiadając bajkę na głos możemy "wytworzyć" dodatkowe znaczenia manipulując intonacją, zmieniając barwę głosu, stosując pauzy. W ten sposób można na przykład nasycić niektóre wypowiedzi ironią, zmieniając przy tym wymowę opowieści. Słowo pisane nie oddaje dźwiękowego bogactwa głosu ludzkiego, ale operuje na dwuwymiarowej przestrzeni niedostępnej dla słowa słowa mówionego. I tak niektóre słowa w bajce można napisać większą lub mniejszą czcionką, albo literami o innym kroju, co również może wzbogacić znaczenie tekstu. Komiks z kolei operuje obrazem, kolorem, kadrami itd., w toku narracji mogą dać początek nowe sensy niedostępne dla słowa pisanego i mówionego.
Wspomniana już metafora medium jako "kanału" lub "naczynia" na informację jest wprawdzie bardzo niedoskonała i obarczona wieloma ograniczeniami, lecz idąc jej tropem moglibyśmy powiedzieć, że naczynie wpływa jednak na zawartość. Na przykład litr wody będzie miał inny kształt w wysokiej, smukłej butelce; w niskim pękatym słoiki i foliowym worku. Wodę ze słoika można wylać w ciągu sekundy, z butelki o cienkiej szyjce trwa to znacznie dłużej, a przy opróżniania worka musimy bardziej uważać, bo znacznie łatwiej jest się wtedy pozalewać. Niby w każdej z tych trzech sytuacji woda jest taka sama i jest jej dokładnie litr, lecz zachowanie płynu zależy również od naczynia. Na takiej samej zasadzie informacja zachowuje się nieco inaczej w różnych mediach. Jak już wspomniałem, analogia ta nie jest precyzyjna, bo wodę da się jednak fizycznie oddzielić od naczynia, a informacja jest "wtopiona" w medium do tego stopnia, że nie da jej się od medium odłączyć. W tym właśnie sensie medium nie tyle przekazuje informację, co ją tworzy, więc medium jest również informacją.
Uff, mam nadzieję, że w dzisiejszym poście udało mi się trochę poskromić tą potworną maksymę. Jak już wspomniałem na początku tekstu, przyciąłem ją trochę do tematyki Semiomiksu. w literaturze specjalistyczne mcluhanowski slogan tłumaczy się często, przy pomocy różnych dziwnych przykładów, na przykład żarówkami (to nie żart, ale kto ciekaw o co chodzi, niech gugluje ;) ). Bon moty Marshalla McLuhana są tak nośne i ekspansywne, że w zasadzie nie powinno nikogo dziwić, że podbijają także obszary elektrotechniczno-oświetleniowe. Nic też dziwnego w tym, że już wkrótce McLuhan przyda się również Semiomiksowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz